12:35

7 WSPANIAŁYCH czyli ulubione wiosenne kolory pomadek


Witajcie po kolejnej przerwie! Tym razem nie będę się kajać, a od razu zapraszam Was do bliższej znajomości z siódemką moich wiosennych naustnych faworytek. Różnią się między sobą wykończeniem, kryciem, trwałością i formułą, ale wszystkie są soczyste, ożywiające, dodające blasku i bardzo, bardzo wiosenne. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu :)


Uwaga: kolejność wyboru jest przypadkowa :)



BOURJOIS ROUGE EDITION SOUFFLE DE VELVET 03 VIPeach
O tym produkcie wspominałam Wam już przy okazji wiosennych nowości w mojej kosmetyczce (klik!), ale nie wiecie, że od tego czasu za sprawą mojego Męża do moich pomadkowych zbiorów dołączył jeszcze jeden odcień Souffle de Velvet. Chociaż wszystkie kolory z palety można z powodzeniem stosować na co dzień, odcień VIPeach jest zdecydowanie bardziej „codzienny” – to lekko oranżowa brzoskwinia, która pięknie uzupełni cieplejszy makijaż. Ma odcień bardzo naturalny, a jednocześnie ładnie ożywia zmęczoną i bladą po zimie cerę. Zdarzało mi się stosować ją również w roli kremowego różu i sprawdzała się świetnie. Ma lekką, piankową konsystencję i wygodny aplikator, który jednak moim zdaniem nabiera nieco zbyt dużo produktu, dlatego przed każdą aplikacją ocieram go z obu stron o opakowanie.

BOURJOIS ROUGE EDITION SOUFFLE DE VELVET 06 Cherry Leaders
Kolejna matowa pomadka w płynie w tym zestawieniu. Cherry Leaders ma mocniejszą niż swoja siostra pigmentację i chłodny, malinowy odcień, ale też nie uzyskacie tu pełnego krycia. Ma to swoje plusy: dzięki półtransparentnej formule efekt po umiejętnym nałożeniu jest nadal bardzo naturalny i śmiało możecie udawać, że Wasze usta z natury są takie apetyczne i zaróżowione.
Obie pomadki w wersji Souffle de Velvet bardzo lubię, ale jeśli przymierzacie się do zakupu, pamiętajcie, że żaden z kolorów nie da Wam pełnego krycia ani trwałości takiej jak klasyczne Rouge Edition Velvet. Zwróćcie też uwagę na zapach: metaliczny i dość intensywny, wrażliwcom może przeszkadzać.

MAYBELLINE COLOR WHISPER 440 Orange Attitude
Kolejny produkt o półtransparentnym wykończeniu, ale tym razem w tradycyjnej, kremowej formule. Nie wiem tak naprawdę, czy seria Color Whisper jest jeszcze dostępna – stacjonarnie już jej nie widziałam – ale jeśli gdzieś na nią traficie, warto przyjrzeć się im bliżej. Nałożona pojedynczą warstwą pomadka nie smuży, nadaje delikatny, oranżowy kolor i lekki połysk. Wracam do niej rzadko, ale zawsze jestem zaskoczona, jak ładnie prezentuje się na twarzy – nawet w towarzystwie samego korektora i tuszu lekko ożywia twarz i dodaje jej młodzieńczego blasku. Oranże i pomarańcze wydają mi się trochę niedocenianymi kolorami w makijażu, a przecież potrafią pięknie ocieplić twarz.

MAYBELLINE COLOR SENSATIONAL 910 Shocking Coral
Ten gagatek od Maybelline w swoim czasie mocno napsuł mi krwi. Musiałam nauczyć się z nim współpracować, zanim doceniłam jego soczysty, jaskrawy kolor. Dziś już wiem, że ta lodowata fuksja na mojej twarzy nie znosi konkurencji i dobrze prezentuje się tylko w towarzystwie nieskazitelnej cery i minimalistycznego makijażu oczu. Długo czułam się w tym kolorze niepewnie i nieswojo, ale teraz całkiem nieźle się dogadujemy. Mimo tradycyjnej, kremowej formuły, pełne krycie można uzyskać już przy jednej warstwie – dla łagodniejszego efektu i mniej połyskliwego wykończenia, wystarczy wklepać szminkę palcem. Trwałość jest typowa dla kremowych produktów: około czterech godzin, ale babcinego rosołku nie przetrwa.

BOURJOIS ROUGE EDITION VELVET 10 Don’t pink of it!
Nudziak od Bourjois to w tym zestawieniu najmniej wesoły, ale być może najbardziej uniwersalny z kolorów. Chłodny, zgaszony róż, nieco jaśniejszy od naturalnego koloru moich ust, współgra ładnie i z bladą, i nieco muśniętą słońcem cerą. Prezentuje się pięknie tak w towarzystwie samego tuszu do rzęs, jak i ciężkiego smoky. Słowem, ulubieniec na każdą okazję. Zastygająca formuła jest trwała, zjada się dyskretnie i mimo matowego wykończenia, nie przesusza bardzo mocno. Jeśli jeszcze nie znacie tego odcienia, dajcie mu szansę, bo potrafi się pięknie odwdzięczyć. Pamiętajcie tylko, żeby nakładać go zawsze na suche usta, bo inaczej może się smużyć i warzyć.

GOLDEN ROSE LONGSTAY LIQUID MATTE LIPSTICK 04
Dopiero robiąc zdjęcia na potrzeby tego wpisu w pełni doceniłam ten produkt. Nie wiem, ile zajęło mi ustawienie aparatu i zrobienie zdjęcia, ale od momentu nałożenia szminki do próby jej zmycia nie minęło na pewno więcej niż 5 minut. Przykładam nawilżaną chusteczkę do ust i… figa! Ani drgnie. Potrzebowałam dwóch mokrych chusteczek i 5 minut pocierania i szorowania, zanim udało mi się zetrzeć ten produkt z ust. Pamiętajcie więc, żeby zastanowić się dobrze, zanim nałożycie pomadkę Golden Rose, bo zastyga na mur beton. A przy tym ma zupełnie niesamowity kolor: niby zgaszony, ale intensywny, niby chłodny, ale z nutą brzoskwini… Sprawdźcie koniecznie, choćby z ciekawości. Tylko zadbajcie przed aplikacją o dobrą kondycję ust: zastygająca, trwała, matowa formuła ma swoją cenę.

CATRICE MADE TO STAY SMOOTHING LIP POLISH 060 Mission PINKpossible
Za każdym razem, kiedy sięgam po lakiery do ust z tej serii (a mam trzy) zastanawiam się, jak to możliwe, że tak mało było o nich słychać w polskiej blogosferze. To pierwszy znany mi produkt do ust, który zasługuje na miano lakieru: intensywny, mocno błyszczący i niemal mokry w wykończeniu. I TRWAŁY. O ile zmycie płynnej pomadki Golden Rose było trudne, ale wykonalne, o tyle usunięcie z ust lakieru Catrice jest zwyczajnie niemożliwe – już do końca dnia miałam usta wściekle różowe. Kolor bezpośrednio po nałożeniu jest intensywny, ale mokry, i to wykończenie utrzymuje się przez około 3-4 godziny. Po tym czasie połysk znika, ale kolor pozostaje i z biegiem czasu jedynie z wolna traci na intensywności. Blaknie przy tym równomiernie i elegancko. Do końca dnia będziecie sprawiać wrażenie, że macie umalowane usta, chociaż po produkcie nie będzie już śladu – pozostanie tylko wgryziony w wargi pigment. Nie mam nic przeciwko, tym bardziej, że lakier Catrice ma bardzo nasycony, głęboko fuksjowy kolor o chłodnym tonie.



Na koniec małe zestawienie wszystkich bohaterek dzisiejszego wpisu:
BOURJOIS ROUGE EDITION SOUFFLE DE VELVET 03 VIPeach/06 Cherry Leaders => średnia trwałość (4-5 godzin), płynna formuła, satynowe wykończenie, półtransparentny kolor
MAYBELLINE COLOR WHISPER 440 Orange Attitude => niewielka trwałość (2 godziny), tradycyjna formuła, kremowe wykończenie, półtransparentny kolor
MAYBELLINE COLOR SENSATIONAL 910 Shocking Coral => średnia trwałość (4-5 godzin), tradycyjna formuła, kremowe wykończenie, pełne krycie
BOURJOIS ROUGE EDITION VELVET 10 Don’t pink of it! => duża trwałość (ok. 6 godzin), płynna formuła, satynowe wykończenie, pełne krycie
GOLDEN ROSE LONGSTAY LIQUID MATTE LIPSTICK 04 => ponadprzeciętna trwałość (powyżej 8 godzin), płynna formuła, matowe wykończenie, pełne krycie
CATRICE MADE TO STAY SMOOTHING LIP POLISH 060 Mission PINKpossible => ponadprzeciętna trwałość (do 12 godzin), płynna formuła, błyszczące wykończenie, pełne krycie

NA GÓRZE, OD LEWEJ: Catrice Smoothing Lip Polish 060 Mission PINKpossible, Golden Rose Liquid Matte Lipstick 04
NA DOLE, OD LEWEJ: Bourjois REV 10 Don't pink of it!, Maybelline Color Sensational Shocking Coral. Maybelline Color Whisper Orange Attitude, Bourjois Souffle de Velvet Cherry Leaders, Bourjois Souffle de Velvet VIPeach
Jak widzicie, na ustach wyglądają KOMPLETNIE RÓŻNIE :D
Na górze: Cherry Leaders, Don't pink of it!
W środkowym rzędzie: Orange Attitude, Shocking Coral, Golden Rose 04
Na dole: Mission PINKpossible, VIPeach

To już wszystkie z moich bieżących naustnych ulubienic. Znacie któryś z tych produktów? A może podzielicie się z nami swoimi ulubieńcami? Piszcie!

Buziaki,
Iga


4 komentarze:

  1. Ach te Twoje usta!!! ❤
    Chcialabym sie uzaleznic od jakichś smarowideł ustnych, ale chyba jeszcze nie doroslam.... co nie zmienia faktu, ze jak mnie jednak najdzie to Ty jesteś moją wyrocznią [poklon]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż mogę powiedzieć, jestem uzależniona od produktów do ust... Uwielbiam to, że do najprostszego makijażu wystarczy dodać piękną pomadkę i robi się efekt va-va-voom :D Gdybyś miała ochotę coś potestować, wiesz gdzie mnie znaleźć :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. W takim razie nic, tylko zabierać się do testów :)

      Usuń

Copyright © 2016 pooderniczka , Blogger