Instagramowo i blogowo sporo się ostatnio uskarżałam na brak czasu. W
domu i w zagrodzie (czyt. w pracy) działo się u mnie ostatnimi czasy dużo,
dużo za szybko i zdecydowanie zbyt nerwowo. Od popadnięcia w obłęd ratowały
mnie w tym okresie hurtowe ilości kawy, czekolady i truskawek, a także mój
ślubny, który mężnie i podniesioną głową znosił moje stany
maniakalno-depresyjne.
Wyścig z czasem najbardziej kuriozalne rozmiary przyjmował o poranku,
kiedy miotałam się jak oszalała między Młodym, który odmawiał siedzenia na
nocniku w samotności i zawsze domagał się przynajmniej jednoosobowej publiczności;
szafą, która wyglądała, jakby w nocy nastąpiła w niej seria mikrodetonacji,
które nieskazitelny ład zmieniły w krajobraz po bitwie; oraz toaletką, przy
której z doskoku usiłowałam dokonać ablucji niezbędnych do uzdatnienia
mojej twarzy. W tych dramatycznych okolicznościach doceniłam posiadanie
żelaznej rezerwy makijażowej, która pozwalała mi w ciągu kilku minut zmienić
oblicze zmęczonego pogonią za mózgami zombie w twarz może nie piękną, ale nadającą
się do wystawienia na widok publiczny. I o tym właśnie (o rezerwie makijażowej,
nie o głodnych zombie) będzie dzisiejszy post.
W roli podkładu występowały u mnie ostatnio (naprzemiennie bądź w
duecie) dwa produkty. Photoderm Nude
Touch SPF 50+ od Biodermy długo dawał radę solo, ale teraz, kiedy moja cera
zmieniła odcień z księżycowo bladej na woskową, jest już dla mnie zbyt jasny. Ma
więc szansę sprawdzić się jako opcja podstawowa dla wszystkich bladzioszków.
Niebawem spodziewajcie się pełnej jego recenzji, a tymczasem niech wystarczy
Wam ta powierzchowna rekomendacja: Bioderma wymiata. Pielęgnuje, zastyga do
satynowego matu, trzyma się bez strat cały dzień, ujednolica koloryt i w
dodatku chroni przed szkodliwym promieniowaniem. Miodzio.
Z kolei Beauty Balm od
Golden Rose to najbliższy ideałowi drogeryjny krem prawie-jak-BB, jaki znam.
Ok, znam niewiele. Ale nie zmienia to faktu, że mazidło GR naprawdę warte jest
bliższej znajomości. Ma przyjemną, gęstą i treściwą konsystencję, daje
komfortowe uczucie na skórze i zawiera nawet filtr SPF 25. Jedyne moje
zastrzeżenie dotyczy kolorów, które sprawiają wrażenie, jakby odcienie tworzył,
kręcąc ruletką, pijany marynarz. Najjaśniejszy odcień jest owszem, jasny, ale
wpadający w prosięcy róż, a kolejny na liście, posiadany przeze mnie numer 02
FAIR, wyciśnięty z tubki ma kolor oranżowej fugi do terakoty. Tak przerażająco
prezentuje się przynajmniej do momentu roztarcia na skórze, kiedy okazuje się,
że oranżowa fuga ładnie potrafi wtopić się w lekko muśniętą słońcem cerę, dając
efekt wypoczętej i promiennej buzi. Cuda i dziwy, proszę państwa.
W świecie udręczonych zombie bez korektora ani rusz i u mnie w tej
roli występuje Liquid Camouflage od
Catrice. Dobijający denka odcień 01 ładnie kamufluje zasinienia i drobne
zaczerwienienia, i chociaż pełnego krycia moich sińców podocznych nie jestem w
stanie nim osiągnąć, to nadal lubię naturalny i lekko rozświetlający efekt,
jaki daje.
Kiedy decyduję się na pełny makijaż, bez różu nie mogę się obejść i w
tej roli nadal święci triumfy Esctasy
Blusher od Wibo. Uwielbiam to pełne blasku wykończenie i dziś nie wyobrażam
sobie mojej kosmetyczki bez niego. Puchatym, dużym pędzlem do pudru nakłada się
bajecznie, jednym ruchem zapewniając naturalną chmurkę koloru. Mogłabym tym
pędzlem głaskać się godzinami, ale przecież nocnik sam się nie opróżni.
Blasku nigdy za wiele, szczególnie gdy jest się usiłującym wyglądać
jak normalny człowiek zombie, więc rozświetlacza też nie może zabraknąć w mojej
żelaznej rezerwie. W tej roli od kilku miesięcy występuje bajeczny Highliter Stick od Golden Rose w odcieniu
Bright Gold. Ach i och. Co to jest za rozświetlacz! Ma kremową konsystencję,
dzięki której sunie gładko po skórze, ma piękny, ciepły kolor bez irytujących
drobinek, ma krycie, które można stopniować od dyskretnego i naturalnego glow
po wieczorowy efekt vavavoom. Ja po prostu nabieram go na palec i delikatnie
wklepuję w nieprzypudrowaną skórę na szczytach kości jarzmowych, a potem
przez cały dzień udaję, że tak, taka jestem właśnie wypoczęta i olśniewająca.
Geny, geny panie!
Czy już wspominałam, że blasku nigdy nie jest zbyt wiele? U mnie ta
zasada działa cały rok, ale latem – to już absolutnie obowiązkowo. Ale jak tu
błyszczeć, kiedy wstrząsana eksplozjami szafa wypluwa z siebie kłębowisko
ubrań, a pierworodny wyciem domaga się, żeby mu śpiewać o czarnym bajaje? Ano,
jest na to sposób: złoty eyeliner! Mój to Style
Liner Metallic od Golden Rose i w zasadzie nie wiem, czy jest w tym
odcieniu nadal dostępny, ale sprawdzi się każdy złoty liner, a nawet
rozcieńczony Duraline połyskliwy cień do powiek. W trzydzieści sekund
wyczarowuję nim przyciągający wzrok,
efektowny makijaż oka, który błyskawicznie odświeża spojrzenie i (dosłownie)
dodaje mu blasku. Mission accomplished!
Na koniec moich Siedmiu Minut Rozpusty obowiązkowo podkreślam usta,
ale ponieważ cały makijaż (wyłączając złotą kreskę) udaje, jakoby go w ogóle
nie było, tu również wybieram kolor z serii my-lips-but-better. W tej roli
ostatnimi czasy sprawdza mi się chwycona w zasadzie na doczepkę matowa pomadka
w płynie K*Lips od Lovely. Moja ma
odcień Pink Poison i całkiem sprawnie podszywa się pod mój naturalny kolor
warg: to zgaszony róż w odcieniu schlebiającym większości karnacji. Polecam do
testów, ale dołączoną konturówkę możecie od razu wywalić: do niczego się nie
przydaje, a w dodatku jest mniej trwała niż pomadka.
I to tyle, jeśli chodzi o moich mistrzów siedmiominutowego makijażu!
Znacie? Lubicie? A może macie swoje sprawdzone wybory, gdy czasu jest niewiele,
a pełny makijaż konieczny? Zostawcie komentarz J
Buziaki,
Iga
kocham ten stick z Golden rose <3 pieknie ozywia buzie i ten kolor to jest jakas miazga :D
OdpowiedzUsuńJa też go uwielbiam. To co robi, to prawdziwe czary :) <3
UsuńW takim razie już się nie mogę doczekać pełnej recenzji tego produktu Bioderma :) Już jakiś czas temu zobaczyłam go w ofercie apteki Melissa i się zastanawiałam czy go zamówić. Teraz poczekam na Twoją opinię :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRecenzja na pewno pojawi się w tym tygodniu :)
Usuń