08:00

SPRZYMIERZENIEC BLADYCH TWARZY – BIODERMA PHOTODERM NUDE TOUCH




Zgodnie z obietnicą, wpadam dziś z krótką recenzją dość niezwykłego produktu do… no właśnie, do makijażu? Do pielęgnacji? Przeciwsłonecznego? Gdyby Bioderma Photoderm Nude Touch SPF 50+ przefrunęła nad miastem, kosmetykoholicy, zadzierając głowy, wołaliby: czy to podkład? Czy krem z filtrem? Czy preparat przeciwtrądzikowy?

A Bioderma jest w istocie wszystkim po trochu. Tak opisuje ją producent:

Kombinacja filtrów mineralnych UVA/UVB oraz patentu Cellular Bioprotection™ chroni skórę przed promieniowaniem UV natychmiastowo i na długi czas. Patent Cellular Bioprotection™ chroni biologiczne struktury i stymuluje naturalne mechanizmy obronne skóry, przeciwdziała starzeniu się skóry.

Dodatkowo Bioderma obiecuje:

Ochrona przeciwsłoneczna:
  • Bardzo wysoka fotoprotekcja mineralna UVA/UVB dzięki patentowi Cellular Bioprotection
  • SPF 50+ (metoda in vivo)/ UVA 25 (metoda in vivo)
Perfekcyjna skóra:
  • Kontrola błyszczenia oraz naturalny efekt NUDE przez 8 godzin
  • Skóra uzyskuje naturalny wygląd już w 30 sekund
  • Wyrównuje koloryt skóry i wydobywa jej naturalny blask
  • Redukcja niedoskonałości w 21 dni
  • Wodoodporny
Rezultaty:
  • Skóra jest natychmiastowo chroniona, uzyskuje perfekcyjny, naturalny wygląd. Z każdym dniem niedoskonałości są coraz mniej widoczne
  • Bardzo lekka, aksamitna konsystencja, pudrowe, matowe wykończenie zapewnia skórze perfekcyjny wygląd.


Nowy podkładokrem od Biodermy ma być więc produktem, który jednocześnie pielęgnuje cerę mieszaną, przeciwdziałając niedoskonałościom, chroni ją przed szkodliwym promieniowaniem, a także ujednolica koloryt cery, zapewniając matowe wykończenie. Całkiem sporo tych obietnic, prawda? A jak jest w rzeczywistości? Otóż, naprawdę nieźle.


Nałożony na skórę produkt początkowo nie robi najlepszego wrażenia. Bardzo lejący, o lekko tłustawej, jakby śliskiej konsystencji, wydaje się zupełnie nieodpowiedni dla tłustej, mieszanej czy trądzikowej cery. A jednak już po chwili ładnie wtapia się w skórę i łączy z jej fakturą, dając naturalne wykończenie i wyrównanie kolorytu. Ja nakładam go na testowany obecnie, lekki krem od Nivea i ten duet sprawdza się u mnie świetnie. Nie ma wprawdzie krycia tradycyjnego podkładu, ale też nie taka jest jego rola: ma stanowić bazę do makijażu no-make-up, wyglądać jak naturalna, zdrowa skóra. Do przykrycia większych przebarwień czy zaczerwienień będzie więc potrzebny korektor, ale nie uważam tego za wadę.

Od lewej: Teinte Claire, Teinte Naturelle.
Pozostawiony na skórze bez przypudrowania produkt Biodermy ma dość nietypowe wykończenie. Twarz nie sprawia wrażenia tłustej, ale jakby wilgotnej, może nawet lekko spoconej? Nie jest to z pewnością zdrowy efekt glow, o jakim marzymy i z tą obietnicą uzyskania perfekcyjnego wyglądu skóry w 30 sekund producent mocno się przeliczył. Do pełnego zmatowienia produkt potrzebuje około godziny: dla mnie to za długo i zwykle po prostu kilka minut po aplikacji przypudrowuję twarz pudrem ryżowym z Lovely. O właściwościach matujących Biodermy dobrze jednak świadczy to, jak długo ten mat utrzymuje się na mojej cerze: zwykle około 6-7 godzin. W przypadku Healthy Mix ponowne przypudrowanie jest konieczne już po 4 godzinach.

Na zdjęciu Bioderma Photoderm Nude Touch w odcieniu Teinte Claire, na policzkach kremowy róż Maybelline, całość utrwalona pudrem ryżowym Lovely. Mina smutna, bo poniedziałek.
Podkład Biodermy stworzony jest na bazie pigmentów mineralnych i dostępny w trzech odcieniach. Ja do przetestowania otrzymałam dwa jaśniejsze: najjaśniejszy w gamie, mocno żółty Teinte Naturelle oraz lekko opalony (i obdarzony dość mylącą nazwą) Teinte Claire. Na początku sezonu, w okolicach kwietnia odpowiedni był dla mnie odcień najjaśniejszy, dziś, kiedy resztę ciała mam lekko opaloną, wybieram Teinte Claire. Oba ładnie wtapiają się w moją skórę bez plam i odcięć, musicie jednak pamiętać, że mam ultraciepłą karnację: Królewny Śnieżki mogą więc mieć problem ze znalezieniem odpowiedniego odcienia. Można wprawdzie spróbować mieszania produktu z innym podkładem, ale to na pewno zmniejszy jego przeciwsłoneczną moc.

Od lewej: Bioderma Teinte Claire, Bioderma Teinte Naturelle, Healthy Mix 51 Vanille. Kiedy ja się tak opaliłam?
Do przeciwsłonecznej mocy filtrów od Biodermy mam właściwie pełne zaufanie. Inaczej wygląda kwestia redukcji niedoskonałości: tu nie zauważyłam szczególnej poprawy, a stosuję Nude Touch już od kilku miesięcy. Nie zaliczam tego jednak na minus, bo moja cera, z różnych względów, ma teraz własne i bardzo radykalne podejście do wielu aspektów pielęgnacji. Warto jednak pamiętać, że obecność tak filtrów mineralnych, jak i kwasu salicylowego ma wpływ na charakterystyczną formułę podkładu. Jest bardzo płynny i ma tendencję do rozwarstwiania się. Przed każdym użyciem trzeba więc dobrze wymieszać produkt, by konsystencja stała się jednolita, a filtry rozprowadziły się równomiernie w produkcie. Płynna, wodnista niemal formuła to pewna uciążliwość przy aplikacji: ja nalewam produkt w zagłębienie dłoni i stamtąd nabieram go palcami i przenoszę na skórę. Odradzałabym nakładanie go gąbką lub pędzlem, bo błyskawicznie wessą płyn i tyle będzie z malowania J Ja zwykle poprzestaję na rozprowadzeniu produktu palcami, ale czasem na koniec dodatkowo delikatnie wstemplowuję go gąbeczką, by uzyskać lepsze stopienie się ze skórą.

Ponownie, od lewej Bioderma, po prawej Bourjois. Nadal nie wierzę, że mogłam być tak blada.
Bioderma Photoderm Nude Touch 50+ ma być rozwiązaniem dla osób, które nie chcą rezygnować z makijażu w czasie plażowania i to uważam za niezupełnie trafiony pomysł. Po kilku godzinach od aplikacji, a także po zmoczeniu lub wytarciu twarzy wymagana jest ponowna aplikacja, a nie sądzę, żeby ktokolwiek miał ochotę nakładać sobie na twarz kolejne i kolejne warstwy kolorowego produktu. Można oczywiście zmyć twarz i zaaplikować produkt od nowa, ale czy jest sens taszczyć na plażę środki do demakijażu? To zostawiam Waszej decyzji. Ja Biodermy na plażę raczej ze sobą nie zabiorę, ale na pewno spędzę z nią całe lato w mieście. To naprawdę dobry produkt dla osób, które nie mogą lub nie chcą rezygnować latem ani z makijażu, ani z wysokiej ochrony przeciwsłonecznej. Tu mamy jedno i drugie w jednym produkcie. Czego chcieć więcej? No, może tylko nieco niższej ceny. W aptekach internetowych i stacjonarnych cena Nude Touch waha się od około 50 do 70 zł.


A jak jest u Was? Korzystacie z kremów z filtrami? Czy taki produkt ma szansę się u Was sprawdzić? Piszcie J

Buziaki,
Iga

2 komentarze:

  1. Niedawno zamówiłam ten podkład ochronny i jak na razie świetnie się sprawuje :) Ale ja zapłaciłam dużo mniej, w aptece Melissa jest za 38 zł :) tutaj link dla ciekawych: https://www.apteka-melissa.pl/produkt/bioderma-photoderm-nude-touch-spf50-podklad-ochronny-odcien-jasny-40-ml,20848.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście dobra cena! Za te pieniądze to już na pewno​ warto :) I jaki odcień wybrałaś?

      Usuń

Copyright © 2016 pooderniczka , Blogger