Sezon przeziębieniowy uważam za rozpoczęty! Sama padłam ofiarą choroby i ciężko mi się z tego wykaraskać, gdyż leków żadnych przyjmować nie mogę, ze względu na karmienie dziecka piersią. Dlatego dziś przychodzę do Was z postem, w którym może choć trochę uda mi się zachęcić szersze grono czytelników tego bloga do naturalnego dbania o nasze zdrowie. Do dzieła!
No dobrze, wiemy już kiedy go zbierać, jak wygląda i co może nam grozić w razie jego spożycia bez uprzedniego ugotowania. Ale dlaczego tyle szumu wokół niego?
Ano dlatego, że przeciwdziała grypie, skraca czas trwania choroby, zapobiega występowaniu infekcji wirusowych, a także działa antybakteryjnie. Na pewno wiele z was zna Sambucol, który bazuje właśnie na wyciągu z czarnego bzu. Lek ten doskonale radzi sobie z grypą i skraca chorobę nawet o 4 dni. Skoro czarny bez mamy na wyciągnięcie ręki, dlaczego by nie zrobić własnoręcznie lekarstwa i zaoszczędzić parę groszy.
Jak zrobić syrop? To banalnie proste.
Konieczne jest umycie owoców i oddzielenie ich z drobnych gałązek, na których rosły (ja zrobiłam to za pomocą widelca, by było sprawnie i szybko). Następnie oddzielamy dojrzałe owoce od tych jeszcze niedojrzałych. Przygotowane tak owoce wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Ja gotowałam całość 2 godziny na małym ogniu. Do tego dodałam jedną laskę cynamonu, parę goździków i imbir. Po upływie 2 godzin oddzieliłam owoce od gotowego soku i zaprawiłam miodem. Wszystko przelałam do słoików i wstawiłam do lodówki. Et voila:)
Pamiętajcie jeszcze, żeby zbierać taki czarny bez, który rośnie z dala od ruchliwej drogi. Będziemy mieli pewność, że nie ma na nim zanieczyszczeń pochodzących ze spalin samochodowych.
Jak zrobić syrop? To banalnie proste.
Konieczne jest umycie owoców i oddzielenie ich z drobnych gałązek, na których rosły (ja zrobiłam to za pomocą widelca, by było sprawnie i szybko). Następnie oddzielamy dojrzałe owoce od tych jeszcze niedojrzałych. Przygotowane tak owoce wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Ja gotowałam całość 2 godziny na małym ogniu. Do tego dodałam jedną laskę cynamonu, parę goździków i imbir. Po upływie 2 godzin oddzieliłam owoce od gotowego soku i zaprawiłam miodem. Wszystko przelałam do słoików i wstawiłam do lodówki. Et voila:)
Pamiętajcie jeszcze, żeby zbierać taki czarny bez, który rośnie z dala od ruchliwej drogi. Będziemy mieli pewność, że nie ma na nim zanieczyszczeń pochodzących ze spalin samochodowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz