06:31

MAGICZNA MOC CZARNEGO BZU

Sezon przeziębieniowy uważam za rozpoczęty! Sama padłam ofiarą choroby i ciężko mi się z tego wykaraskać, gdyż leków żadnych przyjmować nie mogę, ze względu na karmienie dziecka piersią. Dlatego dziś przychodzę do Was z postem, w którym może choć trochę uda mi się zachęcić szersze grono czytelników tego bloga do naturalnego dbania o nasze zdrowie. Do dzieła!

Z pewnością zetknęliście się w swoim życiu z widokiem kwitnących drzew czarnego bzu. To drzewo naprawdę ma mega moc. Dla naszego zdrowia nie tylko kwiaty i owoce są dobroczynne, warta uwagi jest nawet kora. Jako, że za oknami trwa jednak jesień, dzisiaj o owocach czarnego bzu. Bo to właśnie na przełomie września i października je zbieramy. Co ważne, robimy to jedynie wtedy, gdy są dojrzałe. Jak je rozpoznać? Już sama nazwa mówi nam, że muszą być czarne. Czerwony kolor oznacza, że są one  jeszcze niedojrzałe. O czym należy pamiętać? Nie wolno spożywać ich surowych. Zawierają dużo sambunigryny i w rezultacie grożą nam wymioty, uczucie osłabienia i mdłości. Przed spożyciem należy owoce ugotować.



No dobrze, wiemy już kiedy go zbierać, jak wygląda i co może nam grozić w razie jego spożycia bez uprzedniego ugotowania. Ale dlaczego tyle szumu wokół niego?

Ano dlatego, że przeciwdziała grypie, skraca czas trwania choroby, zapobiega występowaniu infekcji wirusowych, a także działa antybakteryjnie. Na pewno wiele z was zna Sambucol, który bazuje właśnie na wyciągu z czarnego bzu. Lek ten doskonale radzi sobie z grypą i skraca chorobę nawet o 4 dni. Skoro czarny bez mamy na wyciągnięcie ręki, dlaczego by nie zrobić własnoręcznie lekarstwa i zaoszczędzić parę groszy.



Jak zrobić syrop? To banalnie proste.

Konieczne jest umycie owoców i oddzielenie ich z drobnych gałązek, na których rosły (ja  zrobiłam to za pomocą widelca, by było sprawnie i szybko). Następnie oddzielamy dojrzałe owoce od tych jeszcze niedojrzałych. Przygotowane tak owoce wrzucamy do garnka i zalewamy wodą. Ja gotowałam całość 2 godziny na małym ogniu. Do tego dodałam jedną laskę cynamonu, parę goździków i imbir. Po upływie 2 godzin oddzieliłam owoce od gotowego soku i zaprawiłam miodem. Wszystko przelałam do słoików i wstawiłam do lodówki. Et voila:)

Pamiętajcie jeszcze, żeby zbierać taki czarny bez, który rośnie z dala od ruchliwej drogi. Będziemy mieli pewność, że nie ma na nim zanieczyszczeń pochodzących ze spalin samochodowych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 pooderniczka , Blogger